środa, 23 kwietnia 2008

Odcine 46

Odcinek 46

Chri suśmiechnął się do Syli.

-Nawet możesz być.-powiedziała Sylka

Gdy siedzieli w karuzeli Syla spytała:

-A czy to lata wysoko i szybko?

-No chyba.-powiedziała Vera

-w co ja się wpakowałam.

Zaczęła się kręcić.

W pierwszym wagonie siedziała Vera z Richie'm a w drugim Syla z Chris'em.

Nagle Sylce zrobiło sie nie dobrze i niezdążyła złapać za torebkę.

-Ups..-powiedziała gdy zobaczyła że zwymiotowała na spodnie Chris'a

-Następnym razem mów jak zrobi ci się niedobrze.-powiedział Watrin

Gdy kolejka się już zatrzymała i wszyscy wysiedli Jay zapytał Chris'a:

-Z kąt masz takie ładne spodnie?

Wszyscy zaczęli się śmiac.

-Chodźcie do domu strachów.-niecierpliwił się Richie-Bo zamknął.

Poszli do domu strachów i kupil 7 biletów.

-Wchodzimy razem czy osobno?-spytał Jay

-Razem.-zadecydował Izzy-Chcę zobaczyć jak Chris będzie krzyczał i uciekał.

-Nie bądź taki pewny.-powiedział Chris

Weszli razem. Na początku nic nie było straszne ale gdy zgasły światła...

-Dlaczego nic się nie dzieje?-spytałą zdziwiona Syla

Nagle ktoś złapał Vere za ramię.

-Richie to ty?-spytała

-Tu jestem.

-Puśc moję ramię.

-Ja cię nie trzymam.

Vera obruciła się do tyłu i aż wrzasnęła.

Wszyscy zaczęli się śmiać. Gdy tak się smiali Vera wzięła rękę kościotrupa i podała Jay'owi.

-Cześć Jay.

Jay złapał za Very ręke ale to nie była jej tylko kościotrupa.

J-J krzyknął i rzucił za siebie ręke kościotrupa.

-Ja też umiem kogoś przestraszyć.-pochwaliła się Veronica-Nawet takiego twardziela jak Jay.

Wszyscy się śmiali ale gdy przestali Syla coś usłyszała.

-Nas jest 7 tak?

-No tak.-odpowiedział Chris

-Bo ktoś jest jeszcze tu z nami.

-Dużo tu osób.-powiedział Richie-Kościotrupy, wampiry, zombi itp.

Vera złapał Richie'go za ręke.

-Idziemy już?-spytał Mikel

-Skoro tak bardzo się boisz..-powiedział Jay

-Dobra.-powiedział Richie-Robimy zakład kto wyjdzie z tąd jako ostani.

-A o co?-spytał Chris

-O całusa.-powiedział Izzy

-A jak to my wygramy?-spytała Syla

-To dostaniecie od nas.-powiedział Izzy

-Dobra.-powiedziała Vera-Umowa stoi.

Każdy próbował przestraszyć innych żeby się poddali ale nikt się nie bał.

W końcu jako pierwszy uciekł Mikel

Brak komentarzy: